Rozdział 662
„Wow” – mówi Jackson, wciągając głęboki oddech, budząc się obok mnie, od razu wyczuwając moje paskudne usposobienie. „Jesteś dziś w... ciekawym nastroju”.
Parskam śmiechem i siadam, okrakiem na jego biodrach i kładę ręce na jego piersi, wpatrując się w jego twarz. „Ale nie jestem na ciebie w złym humorze”, mówię, przechylając głowę i podziwiając jego niesamowicie przystojną twarz, jego umięśnione i wyrzeźbione ciało.
Kurde, ale on przystojny.