Rozdział 382
„Nie ma problemu, kochanie” – mruczy, odwzajemniając uścisk. „Jestem w Team Ariel, bez dwóch zdań”. Przez długi moment kołysze mną w przód i w tył. „Teraz mnie puść, zanim oznaczysz mnie zapachem Jacksona”.
Wybuchłam śmiechem i odsunęłam się, uśmiechając się do niej. „Czy to naprawdę takie mocne?”
„Idź!” – śmieje się, odpychając mnie trochę i unosząc brodę w stronę mojej łazienki. „Weź prysznic, użyj swojego najbardziej śmierdzącego mydła lawendowego! I pozwól mi spać, jestem wyczerpana”.