Rozdział 356
Uśmiecham się szeroko, a wokół nas powiewa delikatny, chłodny i świeży wiatr. Mocniej go obejmuję.
„Buuu, gołąbki!” Jesse woła do nas, obejmując usta dłońmi, tak że jego głos rozbrzmiewa echem. Śmieję się, otwierając oczy. „No, przestańcie być nudni! Pijemy drinki!” Wskazuje na tacę z płonącymi drinkami, którą trzyma bardzo ładna kelnerka, którą Jesse obecnie obejmuje ramieniem.
„O mój Boże” – mówię, a moje oczy robią się nieco szersze na ich widok.