Rozdział 330
Jacks wzdycha i zręcznie zabiera ode mnie szklankę, stawiając ją na stoliku obok siebie, gdy mówi. „Luca nie chce, żebym przyszedł” – mruczy, unosząc brew.
„Och, Luca nawet nie będzie wiedział, że tam jesteś” – mówię, machając ręką, by odrzucić ten pomysł. „Serio, Jacks –”
„Nie, poważnie, Ariel” – mówi, jego ton jest nieco ostrzejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Zastygam, patrząc mu w twarz, zdając sobie sprawę, że Jackson się upiera. Czego z pewnością chcę, żeby zrobił – po prostu... nie jestem do tego przyzwyczajona. Wzdycha i bierze moją twarz w dłonie, podchodzi bliżej, mówiąc teraz ciszej. „Jestem z tym okej, okej? To wielka noc Luki, ciężko na nią pracował, zasługuje na światło reflektorów. I zasługuje na twoją pełną uwagę. A poza tym zasługujesz na noc, podczas której po prostu będziesz mogła się na nim skupić – wiem, że jeśli tam będę, będziesz się sprawdzać, zawsze oglądając się przez ramię, żeby upewnić się, że ze mną wszystko w porządku”.