Rozdział 312
„Och, no, daj spokój” – mówi Jackson, zajmując miejsce przy oknie i rozkładając ręce, powaga jego gestu jest nieco zepsuta przez fakt, że trzyma ciastko z malinami. „Czy ktokolwiek z was naprawdę myśli, że moja obecność w domu rodziny Grantów pomoże w czymś dzisiaj?”
„To pomoże Ariel” – mówi Jesse, unosząc brwi, wskazując na mnie. Moje brwi idą w górę, ponieważ... no wiesz, czy tak jest?
„Ariel da sobie radę” – wzdycha Jackson, przewracając oczami i opuszczając ręce na kolana. „Mam na myśli, że rozumiem nadopiekuńczość w Akademii, gdzie ludzie próbują ją obić na miazgę –”