Rozdział 271
„Ariel!” krzyczy Mark, skacząc przez pokój jak wielki szczeniak, którym jest i chwytając mnie w uścisku.
„Malutka!” krzyczę, puszczając ramię Luki i śmiejąc się, gdy przytulam mojego brata, moje oczy zaciskają się z przyjemności. Mark - on nawet nie jest najmłodszym w rodzinie, jest prawie dwa lata starszy od Juniper, ale zawsze będzie moim dzieckiem, a on pozwala mi się kręcić i gdakać nad nim jak kwoka.
„Tęskniłem za tobą” – mruczy mój Markie, mocno mnie przytulając i chowając głowę w moich włosach. „June była dla mnie taka okrutna i nie ma nikogo, kto mógłby ją powstrzymać –”