Rozdział 221
„No cóż, wystarczy tego” – mówi moja matka z całkowitym spokojem, wstając i łapiąc wzrok Jacksona. Na moment zamierał, a potem cofał się, znów stając prosto.
Mama, zawsze czarująca, uśmiecha się do profesora i dziękuje mu za wieści, zapewniając go, że Sinclair i McClintock pójdą za nimi za kilka minut, aby zostać przetransportowanymi z powrotem. Kiedy profesor odchodzi, mama odwraca się do Jacka z uniesioną brwią.
„Będziesz musiał się w tym poprawić” – mówi cicho, wskazując na drzwi. „Jeśli Ari ma wrócić do Akademii, będziesz musiał zachować jej tajemnicę, co oznacza, że nie będziesz musiał wypaść jak kumpel, kiedy ktoś przyjdzie, żeby przekazać zupełnie normalne wieści –”