Rozdział 41 W klinice
Karolina zaniemówiła, gdy Osvaldo twierdził, że jest ojcem dziecka. Nie wiedziała, czy zaprzeczyć, czy cieszyć się, że jest dżentelmenem. Z drugiej strony mogła też poczuć się urażona, że zachował się bez wcześniejszego skontaktowania się z nią.
Kiedy jednak patrzył na nią z taką szczerością i pięknym uśmiechem, nie mogła powstrzymać się od uśmiechu razem z nim. Przecież lekarz był obcy, więc nie było potrzeby udawać do końca życia, prawda?
„Tak się cieszę, że mogłaś dzisiaj przyjść. Dziecko bardzo urosło” – powiedział lekarz. – Zobaczmy, jaki jest.