Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Wyjdź za mąż
  2. Rozdział 2 Noc poślubna
  3. Rozdział 3 Żądaj wyjaśnień
  4. Rozdział 4 Odpoczynek
  5. Rozdział 5 Odszedł
  6. Rozdział 6 Ranny
  7. Rozdział 7 Chcę tego
  8. Rozdział 8 Wibrator
  9. Rozdział 9 Znowu to zrobił
  10. Rozdział 10 Doktor
  11. Rozdział 11 Moja żona
  12. Rozdział 12 Nie zdradzę cię
  13. Rozdział 13 Kochałem ją
  14. Rozdział 14 Niespokojny
  15. Rozdział 15 Odwiedź lekarza
  16. Rozdział 16 Prawie ją stracił
  17. Rozdział 17 Zaufaj mi
  18. Rozdział 18 Zaopiekuj się nim
  19. Rozdział 19 Rodzina Castillo
  20. Rozdział 20 Wyglądasz bardziej zmysłowo niż kiedykolwiek
  21. Rozdział 21 Nie mogę tego znieść
  22. Rozdział 22 Impreza
  23. Rozdział 23 Nieporozumienie
  24. Rozdział 24 Spotkanie
  25. Rozdział 25 Odwrócenie uwagi
  26. Rozdział 26 Uderzyła burmistrza
  27. Rozdział 27 Będziemy rodzicami
  28. Rozdział 28 Zaufaj mi
  29. Rozdział 29 Oszukani
  30. Rozdział 30 Maximo powrócił
  31. Rozdział 31 Jesteś na dobrej drodze
  32. Rozdział 32 Znowu
  33. Rozdział 33 Plotki miejskie
  34. Rozdział 34 Nowy etap
  35. Rozdział 35 Kolacja z najmłodszymi
  36. Rozdział 36 Będziesz śmierdział
  37. Rozdział 37 To błąd
  38. Rozdział 38 Dokumenty rozwodowe
  39. Rozdział 39 Szukaj Karoliny
  40. Rozdział 40 Tak
  41. Rozdział 41 W klinice
  42. Rozdział 42 Zejdź mi z drogi
  43. Rozdział 43 Pomóż mi
  44. Rozdział 44 Decyzje
  45. Rozdział 45 Zdecydowałem
  46. Rozdział 46 Prawie
  47. Rozdział 47 Mój synu
  48. Rozdział 48 Odzyskiwanie
  49. Rozdział 49 Bernardo
  50. Rozdział 50 Wezwanie

Rozdział 5 Odszedł

- Czy... odważyłeś się? - zapytał powoli, mrużąc oczy.

Choć miała pewien ciężar na sumieniu, wewnętrzny głos Karoliny podpowiadał jej, żeby się nie wahała. Wyzywająco podniosła podbródek i spojrzała mu w oczy. Jeśli ją uderzył, byłoby warto. Lepiej zostać pobitym, niż pozostać słabym i niezdolnym do obrony! Albo nadal być traktowanym jak wszyscy inni.

„Tak!” odpowiedziała szybko i suchym tonem, stojąc stanowczo przed mężem.

Máximo zacisnął usta i odwrócił się, aby opuścić pokój. Nie był i nigdy nie będzie pałkarzem, ale Karolina była... To było trudne! Nie chciał dalej się kłócić. „Jeśli chcesz pozostać głodny, niech tak będzie!” – krzyknął.

Odgłos zamykanych drzwi sprawił, że zadrżała i mimowolnie podskoczyła.

„Przynajmniej już go nie ma!” – pomyślał i opadł na łóżko z rękami nad głową.

Po kilku chwilach wstał i podniósł książkę, która leżała krzywo na podłodze. „Przykro mi, książeczko!” powiedział, przesuwając ręką po okładce, jakby pieszcząc przedmiot. Karolina uwielbiała czytać. Dolores przynosiła jej tacę z jedzeniem, ale gdy jej ją podawała, spojrzała w dół korytarza, co wzbudziło podejrzenia Karoliny. Coś było nie tak.

„Pani Dolores, czy przyniosła pani to w tajemnicy od mojego męża?”

„Tak, proszę pani. Chodź, weź tacę” – powiedział, podając jej ją, a dziewczyna ją trzymała.

„Nie chcę, żeby miał przeze mnie kłopoty” – szepnęła dziewczyna, na co Dolores odpowiedziała pięknym uśmiechem.

„Nie martw się. Pan Máximo jest trochę zrzędliwy, ale nic mi nie zrobi, jeśli się dowie. Może poza kłótnią” – zakończył, wzruszając ramionami.

Karolina pokręciła głową na boki i uśmiechnęła się.

„Dziękuję bardzo i życzę dobrej nocy, pani Dolores” – powiedział uprzejmie, nie tracąc uśmiechu na ustach. Wiedziała, że przynajmniej jedna osoba będzie dla niej dobra. „Nie ma za co , proszę pani. I... proszę o cierpliwość. Przyzwyczai się do ciebie.” Karolina pokręciła głową, zamykając drzwi za nim. Oznaczało to, że Máximo nie musiał się do niczego przyzwyczajać, bo to on zgodził się na małżeństwo. Ona natomiast nie miała wyboru. To był kolejny punkt, który wzbudził w niej urazę do męża.

– Nie, nie, Karolino! Zostaw te myśli i idź jeść. Pora posiłku jest święta!

Umył ręce, pomodlił się i zjadł.

W swoim pokoju Máximo był w złym humorze. Wciąż owinął ręcznik wokół bioder i siedział na łóżku.

„Ta kobieta jest bezczelna!” – burknął i położył się.

Nie mógł pogodzić się z faktem, że go odrzuciła po całej tej pasji, jaką jej okazywał wcześniej. „Ale oczywiście, że jej nie zapłaciłeś!” – kłócił się sam ze sobą. Jednak jakiś głos w jego wnętrzu przypomniał mu, że Karolina nigdy wcześniej niczego od niego nie akceptowała. „Ona udaje, myśląc, że jeśli będzie silna i będzie zachowywała się obojętnie, może osiągnąć więcej. Znam jej typ!” – powtarzał sobie przed snem . W nocy śniła mu się Karolina i nie mógł powstrzymać się od wspomnienia jej żarliwego i upartego charakteru.

Następnego ranka zszedł do jadalni i czekał, aż żona dołączy do niego na śniadaniu. Po kilku minutach zapytał Dolores, gdzie jest dziewczyna, która jeszcze się nie pojawiła.

Stara kobieta spojrzała na niego ze zmartwionym wyrazem twarzy, przez co odłożył widelec i przygotował się na złe wieści.

„No cóż, szefie... pani Castillo wyszła dziś wcześnie rano” – powiedział.

Spojrzał na nią marszcząc brwi, nie do końca rozumiejąc, co miała na myśli.

„Wyszedł? Gdzie, Dolores?” „Nie jestem pewna, proszę pana” – odpowiedziała ze wstydem na twarzy. I nie kłamał. Kiedy zobaczył ją schodzącą po schodach, zawołał ją; Dziewczyna jednak po prostu się z nią przywitała i poszła dalej.

Sfrustrowany Máximo podniósł serwetkę z kolan, wytarł usta i ze złością rzucił ją na stół. „Ta kobieta to problem!”, wykrzyknął przed zapukaniem. "Hiacynt!".

Przybycie sługi nie trwało długo. Pochylił głowę, zdejmując kapelusz.

– Tak, panie Castillo?

- Czy wiesz, gdzie jest moja żona? - zapytał przez zaciśnięte zęby, starając się nie być niegrzeczny.

– Poprosiła Fernando, żeby ją gdzieś zabrał, proszę pana. Jego ton drżał. „Ale on nie chciał tego zrobić. Powiedział, że najpierw musi z tobą porozmawiać. Więc... pani zamówiła samochód przez telefon.”

Máximo wziął głęboki oddech. Żałowałam, że Fernando nie zabrał Karoliny, żeby wiedział dokładnie, gdzie ona jest i z kim. Wiedział jednak, że pracownica nie zrobiła nic złego, więc nie mógł narzekać. „Ok. Dzięki. Powiedz Fernando, żeby następnym razem ją zabrał. I informuj mnie na bieżąco, gdzie się to dzieje…” Wziął głęboki oddech i uśmiechnął się uśmiechem, który Jacinto określiła jako makabryczny. „...od pani Castillo. Możesz wyjść, Jacinto”.

Machnął ręką, a mężczyzna skinął głową i wyszedł. Máximo wstał, chwycił kluczyki do samochodu, poprawił maskę i poszedł szukać żony. To nie tak, że chciał ją zamknąć, ale nie podobała mu się też myśl, że będzie tam sama. Nie znał okolicy, ludzie nie wiedzieli, kim jest, i martwił się, że może natknąć się na kogoś, kto ma złe zamiary.

Jechał tak szybko, jak tylko mógł. Nie miał zwyczaju opuszczania farmy i przebywania z mieszkańcami Aguas Lindas. Wiedział, że za jego plecami nazwali go potworem.

Máximo przybył na obrzeża miasta i nie znalazł śladu Karoliny. Przeszedł wszystkie ulice; Nie było jednak żadnych wskazówek co do miejsca jego pobytu.

„Cholera, będę musiał wysiąść z samochodu!” Z frustracji trzasnął kierownicą. Zaparkował pojazd, wziął głęboki oddech i ostrożnie otworzył drzwi, ale usłyszał rozmowę, która go zainteresowała.

„Musi być tu nowa. Dopiero przyjechała, a już miała wypadek, biedactwo!” – powiedziała ta osoba.

Jego oczy rozszerzyły się. Ponieważ goście nie byli powszechni w okolicy, musiało to być...

تم النسخ بنجاح!