Rozdział 38
Punkt widzenia Gavina
Jej zapach lawendy i świeżej wanilii był odurzający. Nawet pijana, była dziwnie zniewalająca. Ale była młoda, prawie w wieku mojej córki, a ja nie byłem kimś, kto wykorzystałby młodą dziewczynę. Był powód, dla którego postanowiła tyle wypić dziś wieczorem; ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, był ktoś, kto byłby wystarczająco stary, żeby być jej ojcem, żeby zrobić z nią, co zechce. Już uratowałem ją przed jednym zboczeńcem; odmówiłem bycia kolejnym.
Byłem niemal wdzięczny, że mój telefon zadzwonił, przerywając wszystko, co miało się wydarzyć. Ale kiedy zobaczyłem dzwoniącego, jęknąłem w duchu. Lekko popchnąłem Judy, żeby dała mi trochę przestrzeni, gdy przesuwałem palcem po ekranie.