Rozdział 277
Punkt widzenia Judy
Gavin był bez koszulki, miał na sobie tylko spodnie dresowe. Wpatrywałam się w jego niesamowite ciało, a moje usta prawie nabrały śliny na widok jego lśniących mięśni brzucha. Lśniących, ponieważ był pokryty potem, co wskazywało, że był tu już jakiś czas i ćwiczył. Kiedy spojrzałam na jego sylwetkę, zobaczyłam, że ma ręcznik owinięty wokół ramion, zbierający pot z karku. Moje oczy odnalazły jego i zobaczyłam zakłopotanie i lekki błysk wściekłości w jego oczach.
„Co tu robisz?” zapytał niskim i zabójczym tonem. Nie bałam się go jednak; nie jestem pewna, czy cokolwiek, co zrobił, mogłoby sprawić, że naprawdę bym się go bała. Ale byłam świadoma, że był zły, a to moja obecność sprawiła, że tak się zachowywał. To bolało; nie zamierzałam kłamać.