Rozdział 55
Zaskoczona Elara szybko cofnęła rękę. Arthur podszedł do nich z bukietem czerwonych róż, jego wyraz twarzy był stoicki, gdy odciągnął ją od chłopca w defensywie.
„To jest młody mistrz rodziny Masonów!”
Z bolącym nadgarstkiem Elara uwolniła się z uścisku Arthura. Jej policzki zarumieniły się, gdy nieśmiało przeprosiła: „Przepraszam bardzo, trafiłam na niewłaściwą osobę. Przepraszam”.