Rozdział 116 116
Sophia wbiła wzrok w plecy mężczyzny. Szerokość jego ramion była podkreślona białą koszulą, którą miał na sobie. Z mocą, którą dzierżył i sposobem, w jaki chodził do przodu jak król, zdała sobie sprawę, że była niczym w porównaniu z nim.
Jej życzenia nie miały dla niego żadnego znaczenia.
Był szefem Alfy największego stada. Nie wiedziała nawet, ile stad wygrał w ciągu ostatnich kilku lat.