Rozdział 37 37
Gdy spotkanie dobiegło końca, poczułem, jak ogromna fala ulgi mnie ogarnia. Nie mogłem powstrzymać się od westchnienia ulgi.
Zobaczyłem, że wszyscy zaczęli wychodzić z sali konferencyjnej. Poczekałem, aż wyjdą, a potem zwróciłem się do Bryana.
Nadal przeglądał jakieś akta. Jako sekretarka nie mogłam odejść od jego boku, dopóki mi nie kazał.