Rozdział 27 27
„Luna?” prychnęłam, gdy usłyszałam Sarę.
Nie otrząsnęli się jeszcze ze stanu szoku. Nie mogli uwierzyć, że siedzą z partnerem swojego głównego Alfy.
Z perspektywy świata zewnętrznego było to błogosławieństwo. Jeśli chodzi o mnie, to był koszmar.