Rozdział 100 100
Sophia nie mogła spać wczoraj w nocy. Było o wiele gorzej niż przez ostatnie dwie noce.
Trzymając filiżankę kawy i opierając się o wezgłowie łóżka, wpatrywała się w żaluzje, które powoli rozjaśniały się w świetle słonecznym.
Nie mogła ryzykować zaśnięcia. Bała się, że jeśli spóźni się do biura, nie uratuje brata przed utratą stanowiska.