Rozdział 621 Wcale nie twoja wina
Usta Helen wykrzywiły się w chytrym uśmiechu na dźwięk głosu Marleya. Patrzyła bezmyślnie w przestrzeń, idealnie powtarzając słowa wydobywające się z ukrytego rejestratora misia.
„Już ci wybaczyłem. Śmierć mamy nie była twoją winą”.
Jednak jej imitacja nagle się skończyła, pochłonięta przez falę zakłóceń od niedźwiedzia. Z nagrania dobiegł zdziwiony kobiecy głos: „Helen?”