Rozdział 1425 Otwórz usta
Gdy tylko drzwi się zamknęły, Melon zaczął oceniać otoczenie. Apartament prezydencki został przekształcony w laboratorium, pełne stołów roboczych i kolb o różnych kształtach i rozmiarach.
Po chwili obserwacji i uświadomieniu sobie, że Moss nie ma zamiaru wracać, Melon ostrożnie wyszedł z krzesełka dziecka.
Podszedł na palcach do okna, zamierzając odsłonić zasłony, serce waliło mu w piersiach ze strachu przed zaalarmowaniem Mossa, który twierdził, że jest jego dziadkiem. Ku jego przerażeniu, zasłony wymagały pilota, aby je otworzyć. Melon przeszukał pokój, ale nie znalazł niczego. Podczas eksploracji natknął się jednak na niespodziewany skarb — telefon, który Moss wyrzucił do kosza po swojej rozmowie. Oczy Melona rozbłysły. Niezrażony brudem, podniósł urządzenie z kosza, ostrożnie wycierając ekran. Nadzieja wlała się do niego, gdy wyobraził sobie kontakt ze światem zewnętrznym.