Rozdział 98
Pozostałem w milczeniu i nie miałem ochoty rozmawiać.
Nie mówiąc ani słowa, spakowałem rzeczy i opuściłem dom.
Siedząc w autobusie i myśląc o tym, jak moi rodzice mnie traktowali, byłem głęboko zdenerwowany. Sposób, w jaki traktowali Stevena, był zupełnie inny od sposobu, w jaki traktowano mnie. Nie jestem święty i nie mogę tolerować takiej niesprawiedliwości!