Rozdział 50
Uśmiechnęłam się do Millie i powiedziałam: „Jesteś jedyną osobą tutaj, która traktowała mnie jak równą sobie. Dziękuję ci za to, Millie”.
Mimo że Millie i ja nie byłyśmy sobie bliskie, uważałam ją już za przyjaciółkę, ponieważ nigdy nie spojrzała na mnie z góry ani mnie nie wyśmiała.
Ochroniarze otoczyli mnie i złapali za ramiona, gotowi wyciągnąć mnie na zewnątrz. Jednak wyrzucenie mnie stamtąd było dla mnie absolutną zniewagą. Dlatego też rzuciłem Conradowi wściekłe spojrzenie i uwolniłem się od strażników.