Rozdział 46
Każde wypowiedziane przez niego słowo było jak sól na jej świeżych i krwawych ranach. Przeszywający kość ból sprawił, że całe jej ciało zdrętwiało.
„Hehe...” Madeline zaśmiała się żałośnie.
Okazało się, że był tak okrutny, że nawet wymazał obecność tego dziecka.