Rozdział 465 Jedzenie na mieście o poranku. Punkt widzenia Logana.
Obudziłam się i spojrzałam na Mię, która spokojnie spała w moich ramionach. Był to pogodny i piękny poranek, nie mogłam nie cieszyć się tą chwilą. Ostrożnie wyciągnęłam rękę i podniosłam słuchawkę telefonu stacjonarnego, aby zamówić śniadanie. Musiała być głodna po intensywnych zajęciach, w które zaangażowałyśmy się wczoraj wieczorem. Nie pozwalałyśmy sobie nawzajem zasnąć, oddając się swojemu towarzystwu, aż w końcu ogarnęło nas wyczerpanie i zasnęłyśmy.
Gdy poruszyła się w moim uścisku, jej niebieskie oczy powoli się otworzyły i spojrzała na mnie.
„Dzień dobry, piękna” – przywitałem się z nią, delikatnie głaszcząc jej policzki opuszkiem kciuka.