Rozdział 270 Klauzula zakazująca seksu
Claire złapała oddech na intensywność jego pocałunku, sposób, w jaki jego usta pochłonęły jej usta z niezaprzeczalną namiętnością. Jej oczy rozszerzyły się z szoku i została złapana w wir emocji, nie mogąc zdecydować, czy odepchnąć go, czy poddać się chwili. Jej umysł był odrętwiały, przytłoczony elektryzującymi doznaniami, które ten niesamowicie gorący, gwiazdor filmowy mąż w niej rozpalał. Nieświadomie jej usta rozchyliły się, dopasowując się do jego i poruszając się w idealnej synchronizacji, odzwierciedlając jego żarliwość.
Adam pocałował ją kilka razy wcześniej – krótkie, wyrachowane popisy podczas publicznych wystąpień, na galach i rozdaniach nagród, wszystko to było częścią ich aktu jako szczęśliwej pary. Ale to? To było zupełnie inne. W zaciszu zamkniętego pokoju, bez publiczności i bez udawania, intymność między nimi była surowa i nieskrępowana. Była dzika, irracjonalna i całkowicie sprzeczna z warunkami ich kontraktu, ale w tej gorącej chwili żadne z nich się tym nie przejmowało.
Dłonie Claire zacisnęły się na koszuli Adama, przyciągając go bliżej, jakby tęskniąc za poczuciem każdego jego centymetra. Adam puścił jej dłoń, jego własna podążała wzdłuż jej krągłości, zanim chwyciła ją za biodra i bez wysiłku uniosła ją z ziemi. Instynktownie Claire owinęła nogi wokół jego talii, a rozcięcie sięgające uda w jej drogiej, czerwonej sukni od projektanta ułatwiło to. Jej niedawno uwolniona ręka przesunęła się w górę do jego karku, a jej palce wplątały się w jego włosy, gdy poddała się odurzającej namiętności.