Rozdział 121: Chcesz być moją mamusią? Marzysz
I z przesadnym wyrazem twarzy, patrząc na Jessicę, powiedział: „Mały piesku, nie mogę robić gówna na miejscu, idź sam do toalety, tam możesz mieć tyle, ile chcesz”.
Wiktoria uniosła kąciki ust w piękny łuk, próbując nie wybuchnąć śmiechem.
Ten Ivan jest naprawdę utalentowaną osobą. Przeklinał ludzi, nie używając żadnych przekleństw, co tak rozwścieczyło Jessicę, że jej twarz zrobiła się czarna.