Rozdział 148 nr 148
Nie tak wszystko miało się potoczyć. Wszystko miało pójść o wiele gładziej. I być może tak by się stało, gdyby nie popełnił błędu niedoceniania przeciwnika. Wcześniej był tak łatwy do pokonania. To było tak dawno temu, ale nie miał pojęcia, że William Stewart jest zdolny do osobistego rozwoju. To było prawie śmieszne. Na początku nie wymagało to prawie żadnego wysiłku. Łaskę łatwo było złamać. Kobiety takie jak ona zwykle były.
Nie chodziło o to, że jej nie kochał. Kochał... na swój sposób. Na tyle, na ile mógł kogoś kochać. Miłość była chaotyczna i niepraktyczna. To prawdopodobnie dlatego był w stanie ją przekonać. Była zakochana i odwzajemniała się miłością, ale z jakiegoś powodu wciąż jej pragnęła. Ona też nie była w jego typie. Zawsze zastanawiał się, dlaczego w ogóle go do niej ciągnęło. Czy kochała w ten desperacki sposób? Musiała. Jego dążenie do niej i ostateczne podbicie ustanowiło niebezpieczny precedens w jego życiu. Jego ostatecznym celem w życiu stało się zabranie wszystkiego, co mógł, Williamowi Stewartowi.
Leżeli splątani w prześcieradłach po kilku godzinach maratonu seksu.