Rozdział 228 Wisiorek z kamienia księżycowego
Pocałunki Victora doprowadzały mnie do szału, gdy jego ręka przesuwała się w górę i w dół po moim boku. Z każdym powolnym pociągnięciem zbliżała się do mojej lewej piersi.
Drżąc z podniecenia, gdy jego palce musnęły bok mojej piersi, chciałam poprowadzić jego dłoń do celu. Ale nie odważyłam się.
Ponownie, jeszcze wolniej, dłoń Victora zbliżyła się do mojej piersi. Wstrzymałam oddech, rozpaczliwie pragnąc, żeby jej dotknął.