Rozdział 70
Bardzo szybko właściwości lecznicze śliny Dickena zaczęły działać. Ekstremalny ból zaczął ustępować, a wraz z gojeniem się rany pojawiło się uczucie mrowienia i łaskotania. Nie było to nieprzyjemne. Raczej całkiem przyjemne.
Tak po prostu moje ciało w końcu się rozluźniło, a powieki zaczęły być ciężkie, gdy senność przejęła mój umysł. Dicken kołysał moje ciało rytmicznie, jakbym była dzieckiem kołysanym do snu. Niedługo potem zasnęłam spokojnie, obejmując Dickena za szyję.
Kiedy w końcu się obudziłem, miałem wrażenie, że spałem bardzo długo.