Rozdział 42
Tajemniczy mężczyzna, który uratował mnie z objęć śmierci, to... Dicken! To był Dicken! Może już mnie naznaczył, gdy byłem młody. Kusił mnie, bym badał ludzi-trylogie i raz po raz drażnił mnie w moich snach.
Musiał wiedzieć, że pewnego dnia będę go szukać, więc wszystko, co musiał zrobić, to czekać. Nie chodzi o to, że go złapaliśmy, ale o to, że przygotowywał się na pojmanie. Uratował mi życie, więc w zamian musiałam oddać mu moją czystość.
Złapałem przynętę, którą rozłożył przez lata. Był inteligentnym stworzeniem. Planował to od samego początku. A przez cały ten czas myślałem, że to on jest moją zdobyczą! Nie odważyłem się kontynuować tego toku myślenia.