Rozdział 50
Każdy cal mojej skóry był skażony. Oddech i dotyk Dickena zdawały się wsiąkać w moje kości. Stałam w łazience, myjąc się od stóp do głów gorącą wodą spływającą po moim ciele. Woda była tak gorąca, że moja skóra robiła się czerwona. W ten sposób czułam, że moje ciało zostało oczyszczone ze wstydu.
Bezradnie przykucnęłam, ukryłam twarz w ramionach i płakałam, bo straciłam siły i godność dorosłej kobiety.
Miałam mętlik w głowie, bo nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Gdyby mój ojciec o tym wiedział, wolałby nie mieć takiej córki jak ja!