Rozdział 25: Amnezja
Gary zacisnął chwyt na moim ramieniu i zmusił mnie, żebym spojrzała mu prosto w oczy. Byłam zszokowana, że miał wyraz żalu na twarzy.
„Linda, ostrzegałem cię, żebyś nie zbliżała się za bardzo do trytona, prawda? Dlaczego mnie nie posłuchałaś? Nawet wtedy nie spodziewałem się, że coś takiego się wydarzy! Proszę, zachowaj spokój i nie rób niczego głupiego!”
„Co masz na myśli mówiąc „zachowaj spokój”?” Słowa Gary'ego sprawiły, że zabrzmiało to tak, jakbym chciał popełnić samobójstwo, i to mnie zdezorientowało.