Rozdział 105
W oczekiwaniu wstrzymałem oddech, a moje ciało zamarło. Otworzyłem oczy tak szeroko, jak to możliwe, obserwując nienaturalne zmarszczki na wodzie.
Potem usłyszałem plusk i blada, ale nieznajoma twarz pojawiła się nad wodą, a za nią następna i kolejna. W końcu niezliczone twarze, których nie rozpoznałem, pojawiły się w wodach wokół nas.
To byli trytoni! Już się tu ukrywali, zanim przybyliśmy. Teraz, oprócz twarzy, wyciągnęli też pazury z wody i ustawili je w naszą stronę. W ich oczach odbijało się dziwne światło na tle ciemności jaskini, przez co wyglądali jak demony, które właśnie wydostały się z piekła.