Rozdział 23 Śpiewajmy sobie nawzajem
Julianna pokręciła głową, jej westchnienie było ciężkie od frustracji. „Uprzedzenia często prowadzą do opłakanych skutków. Czy to, że Aleksander się przyznał, naprawdę oznacza, że jest winny?”
Z ostrym zmarszczeniem brwi Alan odparł chłodno: „Co próbujesz powiedzieć? A może po prostu próbujesz go bronić?”
„Och, ironia” – odparła Julianna, machając lekceważąco ręką. „Pomyśleć, że tak prestiżowa linia jak Greenowie powierzyła swoje nazwisko komuś tak nieudolnemu jak ty. Gdyby nie solidne fundamenty, jakie położył dziadek Alexandra, rodzina Greenów już dawno by się rozpadła”.