Rozdział 195 Jedyny
„RAIN, ten prezent jest specjalnie dla ciebie”. Lancelot wyciągnął zza pleców żywy bukiet kwiatów, ofiarowując go Juliannie z wielkim gestem. „Podobają ci się? Sam je wyhodowałem, tylko dla ciebie. Aby mieć pewność, że pozostaną nieskazitelne, kazałem je nawet przetransportować tutaj prywatnym odrzutowcem”.
Julianna spojrzała na bukiet, na płatkach wciąż lśniła rosa. Słowa Lancelota nie były żadną przechwałką.
Z jej gardła wyrwało się westchnienie. Uświadomiła sobie, że nie da się uniknąć tej rozmowy.