Rozdział 187 Świetnie się bawiła
Ogarnięty gniewem Carman nagle pluł krwią i upadł, przewracając oczami. Stracił przytomność.
„Niech ktoś natychmiast wezwie karetkę!” Yvonne nie traciła czasu, wkroczyła do akcji i poleciła personelowi, żeby go zabrali.
W głębi duszy odetchnęła z ulgą, zadowolona, że uniknęła konieczności przeprosin Julianny.