Rozdział 207
Lucien.
Jego chropawy głos rozległ się w telefonie, a Danielle zmarszczyła brwi, spodziewając się reprymendy.
Ale gdy czekał, słychać było tylko jego oddech. Po chwili wykrztusił zwięźle:
Lucien.
Jego chropawy głos rozległ się w telefonie, a Danielle zmarszczyła brwi, spodziewając się reprymendy.
Ale gdy czekał, słychać było tylko jego oddech. Po chwili wykrztusił zwięźle: