Rozdział 212
Oczekiwanie na północ było niemal nie do zniesienia, ale gdy w końcu nadeszła, zostawiłem Elvę śpiącą w łóżku i wymknąłem się na korytarz.
Mark stał tam z dwoma innymi strażnikami. Zazwyczaj miał poważny wyraz twarzy, ale dziś wydawał się szczególnie ponury. Musiał dzielić frustrację Nicholasa związaną z planem.
„Uważaj dziś wieczorem. Gdyby coś ci się stało...” Pozwolił słowom zawisnąć.