Rozdział 176
Zasady stanowiły, że powinniśmy unikać prywatnych pomieszczeń rodziny królewskiej, chyba że zostaniemy wyraźnie zaproszeni. Podejmowałem duże ryzyko, wkradając się tu teraz. Ale dla dobra Elvy, to był dopiero początek poziomu niebezpieczeństwa, na jaki byłem gotów się narazić.
Podszedłem do drzwi Juliana i lekko zapukałem w jego drzwi. Przycisnąłem ucho do nich, nasłuchując jakiegokolwiek ruchu w środku. Potem zapukałem ponownie, trochę głośniej.
Nie było odpowiedzi. Za drzwiami nie słyszałem żadnych kroków ani rozmów. Pokój był prawdopodobnie pusty. Mimo to spróbowałem nacisnąć klamkę. Przekląłem, gdy okazało się, że jest zamknięta.