Rozdział 20
Westchnąłem w duchu. Pozostało tylko jedno wyjście.
Choć bardzo chciałem nienawidzić swojego stada i potępiać je za to, że zwróciło się przeciwko mnie w poprzednim życiu, część mnie zawsze widziała siebie jako ich opiekuna, jako ich Lunę. Milcząc, zmuszałbym ich do losu, w którym niektórzy straciliby swoich bliskich. Nie byłbym w stanie pozostać cichy, żyjąc z tą wiedzą.
„Przy całym szacunku, uważam, że plan Gamma może przynieść odwrotny skutek” – zacząłem.