Rozdział 41 Konfrontacja z panem CEO
Po tym, jak zobaczyłem, że Megan zasypia, cicho wyszedłem z pokoju, żeby się przewietrzyć. W środku było gorąco, nawet przy włączonej klimatyzacji, więc musiałem wyjść. Kiedy wyszedłem na balkon, wziąłem głęboki oddech i wypuściłem go, właśnie wtedy poczułem zapach cygara. Wciągnąłem go jeszcze raz, żeby się upewnić, zanim spojrzałem na podłogę.
Na dole ktoś siedział przy słabo oświetlonej latarni i nie zajęło mi dużo czasu, żeby go rozpoznać - pan Blackwood! Chyba nie byłem jedynym, który czuł ten żar. Dobrze, że był na zewnątrz, mogłem dać mu kawałek mojego serca, podczas gdy żar we mnie jeszcze nie opadł.
Pospieszyłam na dół, idąc po schodach, bo bałam się, że o tej porze będę musiała skorzystać z windy; co jeśli coś pójdzie nie tak? Mogłabym tam utknąć na całą noc.