Rozdział 270
Audrey
Chwilę później Edwin i ja wyszliśmy na świeże jesienne powietrze, trzymając się za ręce. Miałam na sobie ciepłą sukienkę-sweter, rajstopy i buty – strój, który Charlesowi jakoś udało się idealnie wybrać z mojego pokoju w akademiku, wraz z torbą innych rzeczy, które miały mi wystarczyć na kolejną noc w mieszkaniu Edwina.
Położył torbę za drzwiami mieszkania Edwina, nawet nie pukając, a Edwin z uśmiechem zauważył, że Charles jest mądrym człowiekiem, skoro nie próbuje przeszkadzać mężczyźnie w spędzaniu czasu sam na sam z nową partnerką.