Rozdział 1125
Ruka bezradnie wysiadł z samochodu i obserwował, jak jego ochroniarz wyjeżdża przez żelazną bramę, podczas gdy ona sama stała oszołomiona w pustym ogrodzie.
Kiedy Ren zrobił kilka kroków i zdał sobie sprawę, że ona za nim nie idzie, podświadomie spojrzał na nią. Następnie odwrócił się i wyciągnął swoje długie ramię, aby chwycić ją za nadgarstek, zanim poprowadził ją z powrotem w kierunku korytarza.
Z jakiegoś powodu Ruka poczuła, jak fala bólu ją zalewa. Jej oczy piekły od łez, gdy się z nim zmagała. „Nie możesz mnie uszanować na chwilę?”