Rozdział 481
Prostuję się, zaskoczona. „Ten z koroną?” – pytam, trochę przerażona tą myślą. „Albo – ten obok niego?”
„Ten obok niego” – mówi Ben, kiwając poważnie głową, a ja czuję powiew ulgi – ponieważ ten z koroną... moja wilczyca jeży się na wspomnienie tego. Coś było z nim nie tak. Ale ten obok niego – nagle przypominam sobie puls, który przeszedł przeze mnie, gdy nasze oczy się spotkały. Nie więź godowa – nie, rozpoznałbym to wszędzie – ale... połączenie.
Prawdziwe, nie potrafię tego wyjaśnić.