Rozdział 261
„ Ty!” krzyknęła Charlotte, drgnąwszy w stronę łóżka. Jednak jej opór był bezcelowy w obliczu dominacji mężczyzny. Bez względu na to, gdzie się ukryła, wciąż była pod jego kontrolą.
Michael przycisnął się do Charlotte, nie pozostawiając miejsca na walkę. Jego oczy, skupione na niej, były dzikie z pożądania.
Stęchłe powietrze było odurzające, mieszając się z zapachami kochanków.