Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 1

„Sąd orzekł, że oskarżony Zephyr Clark został uznany winnym zarzutów morderstwa i oszustwa związanego ze zbiórką funduszy i zostanie skazany na karę śmierci za dwa lata”.

Głup!

Po dźwięku młotka uderzającego w blok dźwiękowy los Zephyra został przesądzony.

Elara gwałtownie wstała z miejsca dla publiczności. Łzy zebrały się w jej bursztynowych oczach, ale uparcie odmawiały wylania się, gdy patrzyła z niepokojem na Zephyra.

„Tato…” Podeszła, próbując przemówić do Zephyra, i poczuła, jakby miała gulę w gardle.

Ubrany w biały uniform więźnia, Zephyr był ciągnięty wzdłuż drogi przez kilku strażników więziennych. Wyglądał na zmęczonego, bez śladu swojego poprzedniego ducha. Wyglądał, jakby się zestarzał, a nawet jego baki zaczęły siwieć.

„Kocie, uwierz mi – nie jestem mordercą. To wszystko fałszywe oskarżenia; moi wrogowie mnie wrabiają!”

Serce Elary rozbolało na te słowa. Wierzyła całym sercem, że jej dobry ojciec nie mógł być mordercą. Ze łzami w oczach, chrapliwie wykrztusiła: „Nie martw się, tato, znajdę sposób, by obalić twoją sprawę i cię stamtąd wyciągnąć!”

Kiedy strażnik zobaczył Elarę na swojej drodze, niecierpliwie ją odciągnął. „To nie jest czas na twoją wizytę. Więzień musi wrócić do więzienia”.

Jakby cała siła została wyssana z jej ciała, Elara potknęła się i upadła na ziemię. Skóra na jej nadgarstku pękła, ale pomimo bólu nie mogła uronić ani jednej łzy, kiedy wciąż musiała znaleźć sposób, aby uratować ojca.

„Ja... To prawda! Pójdę znaleźć Jaspera Masona! On jest moim narzeczonym i musi mieć sposoby, żeby sobie z tym poradzić!” pomyślała sobie, zanim zadzwoniła do Jaspera ze łzami w oczach, jakby był jej kołem ratunkowym.

„Błagasz mnie, żebym uratował twojego tatę? Nie bądź taka naiwna, Elara. Umowa między nami opierała się na statusie finansowym twojego ojca. Teraz, kiedy idzie do więzienia, a rodzina Clarków ogłasza bankructwo, dlaczego miałabym mu pomagać?”

Chociaż byli fizycznie rozdzieleni i łączyła ich tylko rozmowa telefoniczna, słowa Jaspera dźgnęły Elarę w serce niczym niezliczone noże. Ugryzła się w dolną wargę tak mocno, że mogła pocieknąć do krwi. Drżącym głosem zapytała: „Cała społeczność wie o związku Clarków i Masonów, a nawet jeśli chcesz wycofać się z umowy, musisz przynajmniej zachowywać się tak, jak na ciebie przystało! Nie boisz się zrujnować reputacji rodziny Masonów?”

„Cóż, to jest coś, na co muszę zwrócić uwagę” – odpowiedział Jasper niedbale. „Skoro prosisz grzecznie, dam ci szansę. Przyjdź do Four-Seasons Hotel dziś wieczorem o dziewiątej, a jeśli mnie zadowolisz, rozważę twoją propozycję”.

Elara zacisnęła zęby, gdy krew napłynęła jej do głowy. „Wcierasz sól w naszą ranę!”

Uśmiechnął się z pogardą: „Teraz piłka jest po twojej stronie”.

Łzy, które Elara tak bardzo starała się powstrzymać przez cały dzień, w końcu popłynęły po jej policzkach, a jej obrona w końcu runęła w tym momencie.

Jasper jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza się z nią ożenić, ale i tak poprosił ją o dotrzymanie mu towarzystwa w hotelu, co oznaczało, że chciał, aby została jego sekretną kochanką.

A co by się stało z jej ojcem, gdyby odmówiła wyjazdu?

Wszyscy jej przyjaciele udawali, że nie wiedzą, co dzieje się z jej ojcem, a Elara, pogrążona w rozpaczy, postanowiła zatańczyć z diabłem.

Gdy dotarła do konkretnego pokoju w Four-Seasons Hotel, zapukała do drzwi i zorientowała się, że nie są zamknięte. Drżącą ręką otworzyła drzwi i weszła w ciemność.

Elara zacisnęła usta, jej rzęsy zatrzepotały, gdy słabo zawołała: „Jasper? Przyszłam, jak prosiłeś. Ty-mmpfh!”

Zanim zdążyła dokończyć, przed nią przebiegł cień. Mężczyzna złapał obiema rękami nadgarstki Elary, zanim zdążyła zareagować i przycisnął je po obu stronach jej głowy do drzwi.

„Nie. Jasper, uspokój się...” Przerażona nagłością, zadrżała niekontrolowanie, ale mężczyzna całkowicie stracił zmysły.

Pik, pik!

Minął nieznany okres, a Elara obudziła się dźwiękiem powiadomienia z telefonu.

Z trudem poruszyła ciałem i powoli zacisnęła pięści. Przez chwilę rozpaczliwie chciała zabić swojego nieszczęsnego narzeczonego, nawet jeśli miałoby to kosztować ją życie.

Niestety, Elara przypomniała sobie, że jej ojciec wciąż siedział w więzieniu i czekał, aż ona go stamtąd wypuści.

Nieszczęśliwie wzięła telefon i w jej polu widzenia pojawiła się wiadomość, która brzmiała: [Cat, wracaj szybko. Twój tata miał wypadek samochodowy w drodze powrotnej do więzienia i nie wiemy, czy przeżyje!]

Jej krew zamarzła w chwili, gdy zobaczyła wiadomość, i natychmiast usiadła. Nie troszcząc się o nic innego, gorączkowo założyła ubranie, zanim potykając się wyszła na zewnątrz.

„Dlaczego miałby mieć wypadek samochodowy? Przed chwilą był cały i zdrowy!”

martwiła się Elara z niepokojem.

Gdy wychodziła, lekki powiew wiatru uniósł zasłony, a perłowobiałe światło księżyca padło na łóżko, oświetlając twarz mężczyzny.

Miał orli nos, uwodzicielsko cienkie usta i surowe rysy twarzy. Wszystko było złożone delikatnie, jak dzieło samego Boga, a nawet gdy mężczyzna spał, jego brwi marszczyły się z przyzwyczajenia.

Była to twarz, która pod pewnymi względami przypominała Jaspera, ale nie był to Jasper Mason.

تم النسخ بنجاح!