Rozdział 260
Budzę się rozciągnięta na Rowanie. Jego ramię było ciasno owinięte wokół mojej talii, a połowa mojego ciała była na jego.
Powoli podnoszę głowę z jego piersi. To była dla nas kolejna nowość. Intymność, którą projektowała nasza pozycja, można by pomyśleć, że jesteśmy zakochani. Tylko ja znałam prawdę. Tak, w naszym małżeństwie była miłość, ale była jednostronna.
Wstaję powoli. Nie chciałam go budzić. Potrzebowałam czasu dla siebie. Czasu, żeby spróbować zrozumieć, co się, do cholery, dzieje. Czuję, że moje życie wywróciło się do góry nogami, odkąd obudziłam się ze śpiączki. Minęły dwa dni, ale te dwa dni były niczym rollercoaster wydarzeń. Teraz byłam w szoku. Nie byłam pewna, czy powinnam zaufać swoim oczom, czy sercu.