Rozdział 365 Farsa
Twarz Theodore'a była tak przerażająca, że nawet Doran zalał się zimnym potem. Chciał odebrać mu wizytówkę, ale Theodore złapał go za nadgarstek i mocno wykręcił. Doran krzyknął z bólu, a wizytówka w jego dłoni upadła na ziemię.
„Właśnie złapałeś moją żonę za kołnierz tą ręką, prawda?” Głos Theodore’a brzmiał, jakby dochodził z czeluści piekielnych. Duże krople potu spływały po czole Dorana.
„Ja... przepraszam.”