Rozdział 128
Nyla lekko się zaśmiała, jej spojrzenie było obojętne, gdy powiedziała: „Czy ty w ogóle wierzysz w to, co mówisz? Gdybyś naprawdę nie chciał jej widzieć, nie pozwoliłbyś jej zatrzymać dziecka ani zostać w mieście. Z twoją mocą, mógłbyś się tym łatwo zająć”.
Dziecko... Nie miałem innego wyjścia, jak pozwolić jej je zatrzymać... wyjaśnił Clark.
Nyla spuściła wzrok i przemówiła powoli. „Nie musisz mi się tłumaczyć. Nie chcę się już o to kłócić. Jeśli chcesz ją zobaczyć, mogę wyjść i wziąć taksówkę do domu”. Gdy tylko skończyła mówić, czarny Cayenne ruszył.