Rozdział 51
Bella oparła się o pień drzewa i odpoczywała z zamkniętymi oczami. Polegała całkowicie na czystej sile woli, aby wytrzymać gorączkową energię, która krążyła w jej świadomości.
Choć było to nieco niekomfortowe, gdy byli w domu, nie było to niemożliwe do opanowania. Ale w żaden sposób nie było to zbliżone do tego, czego doświadczała tam i wtedy, do tego stopnia, że nawet pieszczoty zimnego wiatru na jej skórze nie były skuteczne w jej schłodzeniu.
Do cholery. Czy efekt jest aż tak silny?