Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 1

Obudziłem się, zanim słońce wzeszło. Dziś były moje osiemnaste urodziny. W życiu normalnego dziecka byłby to dzień, który się świętuje; ale nie dla mnie. Dziś nie różniłoby się to od wczorajszego lub przedwczorajszego.

Zsunęłam się z prowizorycznego materaca, który rozłożyłam w swoim pokoju i poszłam umyć twarz w zlewie. Rzuciłam okiem na swoją twarz w lustrze i zobaczyłam, że siniaki na szyi bledną. Rana na głowie już się zagoiła. Przez chwilę pozwoliłam sobie na małą imprezę litości. Chociaż nie uważam, że wyglądam okropnie, zdecydowanie nie jestem pięknością, za jaką uważana jest moja siostra. Nie jestem tak wysoka jak inne dziewczyny w moim wieku i chociaż ciągle nazywają mnie grubą, prawda jest taka, że wyglądam raczej wychudzona.

Patrzę na swoje mysie brązowe włosy, nienawidząc każdego ich kosmyka. Patrzę na swoje migdałowe orzechowe oczy i życzę sobie, aby były zielone jak u moich sióstr. Po umyciu się zakładam koszulkę i stare spodnie dresowe. Jest jeden luksus, na który sobie pozwalam, a mianowicie poranny bieg.

Skradając się cicho po tylnych schodach domu watahy nie mogę się doczekać, aż znajdę się w lesie. Poczuć ziemię pod stopami. Poczuć słodki zapach lasu pełnego drzew. W końcu wychodzę na zewnątrz i moje serce bije szybciej. Czuję, jak mój wilk pragnie wolności.

Pierwszy raz przeobraziłem się, gdy miałem trzynaście lat, co jest bardzo młodym wiekiem na przeobrażenie. Większość wilkołaków nie przemienia się, dopóki nie skończy szesnastu lat. Stało się to po tym, jak znosiłem kolejny alkoholowy wybuch wściekłości mojego ojca. Tym razem nie złamał żadnej kości tej nocy, ale wyrwał mi tyle włosów, że byłem pewien, że będę łysy. Tej nocy poczułem, jak mój wilk się budzi. Wiedziała, że cierpię i potrzebowałem jej pocieszenia i uzdrawiających mocy. Przeobrażenie było przerażające za pierwszym razem. Czujesz, jak każda kość pęka i dostosowuje się, czujesz, jak twoje palce u rąk i nóg wydłużają się w pazury. Twoja szczęka się rozszerza, a cała skóra mrowi, gdy po raz pierwszy wyrasta ci futro. Nigdy nikomu nie powiedziałem, że się przemieniłem. Nauczyłem się bardzo wcześnie, aby zachować w tajemnicy wszystko, co przynosiło mi jakąkolwiek radość lub pocieszenie. Po kilku pierwszych przemienieniach już nie boli. Właściwie, to prawie przyjemne.

Czułem, jak mój wilk swędzi, żeby go wypuścić, im bliżej byłem skraju lasu. Stado Srebrnego Księżyca posiadało swoje terytorium we wschodnim Oregonie u podnóża Gór Błękitnych. Uwielbiam zapach górskiego powietrza. Tego ranka było rześko, z lekkim zimnym wiatrem. Wkrótce spadnie śnieg. Gdy dotarłem na skraj lasu, rozejrzałem się, aby upewnić się, że jestem sam, a następnie rozebrałem się, aby się przemienić.

Mój wilk był zachwycony, że jest wolny i może biegać przez las. Nasz wyostrzony zmysł węchu wychwytywał różne zapachy. Sosny z ich sokiem, grzyby rosnące na leśnej ziemi, rzeka, która była przed nami, wszystkie dzikie zwierzęta biegające swobodnie przez drzewa. W krótkim czasie dotarliśmy do rzeki. Zmieniłem się z powrotem w ludzką postać, zsuwając się w dół koryta rzeki, aby zanurzyć palce u stóp w lodowatej wodzie. To było moje ulubione miejsce na całym świecie.

Leżałem tam cicho, podparty na dnie rzeki, zanurzając palce u stóp w lodowatej wodzie, po prostu słuchając lasu wokół mnie. Uwielbiałem słuchać, jak ptaki budzą się i szeleszczą swoje młode. Słyszę szelest w krzakach na przeciwległym brzegu rzeki i otwieram oczy, aby zobaczyć piękną łanię. Jej miękkie brązowe futro przypominało najdelikatniejszy aksamit. Była majestatyczna w swoim pięknie, po prostu stała tam czujna, ale nieustraszona. Nagle zaczęła skakać głębiej w las i poczułem ból serca, że nie mogę iść z nią. Oddałbym wszystko, żeby być wolnym.

Kilka razy w życiu myślałem o ucieczce. Ucieczka oznaczała jednak stanie się łotrzykiem, a wilk bez stada był najczęściej uważany za niebezpiecznego i zabijany na miejscu. Łotrzykowie byli uważani za nielojalnych wobec czegokolwiek i kogokolwiek. Żyli na własnych zasadach, odmawiając podporządkowania się Alfie. Stada uważały to za nienaturalne i uważały to za brak równowagi w naturze. Dla wilkołaków wszystko miało swoje miejsce w życiu, jakiś porządek. Wszystko poza tym porządkiem było uważane za niebezpieczne.

Wiedziałem, że czas iść. Wiedziałem, że muszę wrócić do domu stada, zanim wszyscy się obudzą. Spodziewaliby się śniadania, a ja dostałbym solidne lanie, gdyby musieli na nie czekać. Nienawidziłem swojej pozycji w życiu, ale wiedziałem, że nie mogę jej zmienić. Byłem potworem, byłem tym, który zabił mojego brata.

تم النسخ بنجاح!