Rozdział 57 Kontynuowany
Podczas czytania książki, obraz Victora wciąż migał mi w głowie. Uśmiechałem się, dopóki nie przypomniałem sobie, jak praktycznie uciekł z salonu.
Co było nie tak?
Odłożyłam książkę i wyszłam na balkon. Nocne powietrze było chłodne i czyste, a księżyc świecący nade mną sprawił, że poczułam się pełna energii i szczęśliwa, że żyję.